Jak to każdej książki, tak intensywnie zachwalanej przez ogół, podeszłam do "Igrzysk Śmierci" z dużą dozą nieśmiałości. Nie spodziewałam się czegoś, co mogłoby dorównać Potterowi, a na powtórkę niewątpliwej przyjemności obcowania z literaturą typu "Zmierzch" ochoty zdecydowanie nie miałam.
Już po pierwszym stronach było jasne, że czytam coś zupełnie niepowtarzalnego. "Igrzyska Śmierci" dzieją się w świecie przerażającym swoją brutalnością, ale również wciągającym. Autorka opisuje wszystko w sposób niesamowicie plastyczny, opisy biedy i głodu wywołują dreszcze, a sceny śmierci czyta się ze łzami w oczach. Do tego dochodzi wartka akcja, trochę przewidywalna, ale niesamowicie wciągająca.
Koniec końców, nie dziwię się, że to bestseller, bo sama od razu po przeczytaniu zamówiłam dwie kolejne części trylogii i z niecierpliwością czekam, kiedy będę mogła się do nich zabrać.
10/10
Już po pierwszym stronach było jasne, że czytam coś zupełnie niepowtarzalnego. "Igrzyska Śmierci" dzieją się w świecie przerażającym swoją brutalnością, ale również wciągającym. Autorka opisuje wszystko w sposób niesamowicie plastyczny, opisy biedy i głodu wywołują dreszcze, a sceny śmierci czyta się ze łzami w oczach. Do tego dochodzi wartka akcja, trochę przewidywalna, ale niesamowicie wciągająca.
Koniec końców, nie dziwię się, że to bestseller, bo sama od razu po przeczytaniu zamówiłam dwie kolejne części trylogii i z niecierpliwością czekam, kiedy będę mogła się do nich zabrać.
10/10