Naukowiec nie wie, gdzie jest, ani jak się tam znalazł. Ostatnim jego wspomnieniem jest zwyczajny dzień, który spędzał na uczelni w Stanach, a już po chwili okazuje się, że teraz znajduje się we włoskim szpitalu, w którym dochodzi do siebie po postrzale w głowę.
A zaraz potem ktoś próbuje go zabić i zaczyna się walka o życie bohatera, w której pomaga mu młoda lekarka, Sienna Brooks.
Wieloma przymiotnikami można opisać najnowszą powieść Browna. Pod wieloma względami jest ona absurdalna, nie sposób również zaprzeczyć, że autor jest bardzo płodny w tworzeniu sytuacji, które wymykają się pod pewnymi względami naszemu standardowemu widzeniu świata.
"Inferno" skłania również do refleksji. Książka książką, ale jak ludzkość faktycznie ma zamiar poradzić sobie z problemem przeludnienia, który musi ją spotkać, jako że ludzie rozmnażają się w postępie geometrycznym? Może jednak szalony geniusz-transhumanista, którego obecność przewija się przez całą ksiażkę, miał rację? Temat, który Brown porusza, jest trudny, a zakończenie zupełnie niepodobne nie tylko do pozostałych książek tego autora, ale również do podobnych pozycji z tego gatunku.
A poza tym wszystkim, jest to Brown, więc czyta się to błyskawicznie.
4/5
7/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz