czyli ostatnio przeczytałam książkę.

poniedziałek, 8 sierpnia 2011

12. "Ostatni bastion Barta Dawesa" - Richard Bachman (Stephen King)

Bart Dawes uważa, że przegrał swoje życie. Dochodzi do wniosku, że jego los zawsze zależał od splotu nieszczęśliwych zbiegów okoliczności i złych wyborów. Najważniejsze sprawy: miłość, narodziny dziecka, praca – działy się jakby obok niego. Teraz widzi, jak znika dawny świat, w którym honor i uczciwość nie były pustymi słowami. Codziennie musi znosić głupotę i obłudę szefa, każdy nowy dzień dowodzi, że w małżeństwie również poniósł klęskę. Dlatego gdy bezduszna decyzja urzędników odbiera mu ostatnie rzeczy, dla których warto było żyć – małą pralnię i dom, decyduje, że się nie podda. Kupuje broń i rozpoczyna walkę o to, co najważniejsze…

Przeczytawszy powyższy opis na lubimyczytac.pl, będąc już po lekturze książki, miałam poważne wątpliwości, czy na pewno mamy na myśli tę samą lekturę. Bart się poddał. Jego walka, którą autor drobiazgowo opisuje, nie była "o coś". Sam główny bohater przyznaje, że nie chodzi o nic, że nie ma żadnych racji, jakie mógłby przedstawić osobom, które chciały go powstrzymać. 


"Ostatni bastion Barta Dawesa" jest opowieścią o człowieku przegranym. Być może miał on jeszcze przed sobą jakieś perspektywy, przecież przeprowadzka, czy zmiana miejsca pracy rzadko jest dla kogokolwiek końcem świata. Jednak Bart sam siebie uważa za skończonego. Stracił wszystko, na czym mu zależało, więc postanawia odejść z hukiem, na stałe wryć się w pamięć ludzi. 


Czy mu się udało? Trzeba przekonać się samemu. Na pewno podróż przez tę część życia Barta Dawesa nie będzie łatwa. Książka nie jest lekturą na leniwy wieczór. Ale mimo wszystko, myślę, że warto. 


3/5

0 komentarze:

Prześlij komentarz