Nie jest to kryminał, w który można się zanurzyć w spokojny wieczór. To znaczy, oczywiście, można próbować, ale wieczór szybko straci swój spokój. Otwierając tę książkę, poznajemy małego, niepozornego człowieka, który swoim urokiem osobistym potrafił omotać nie tylko kobiety, ale i przedstawicieli najwyższych sfer Wiednia. Chowając się za maską przykładu na sukces austriackiego procesu resocjalizacyjnego, z nieludzkim okrucieństwem mordował zagubione w życiu kobiety. A najgorsze w Jacku Unterwegerze było to, że nie powstał w umyśle autora, tylko istniał naprawdę.
Jest to literatura faktu, momentami ciężka w lekturze. Warto jednak przez nią przebrnąć, bo w sposób dogłębny analizuje psychikę mordercy, która jakkolwiek to nie zabrzmi, jest tak samo ciekawa, jak przerażająca.
8/10
0 komentarze:
Prześlij komentarz