Mamy tu wszystko, czego fascynat fantastyki może zapragnąć - są wiedźmy i czarownice, są księżniczki i krwawe rozstrzygnięcia rodowych waśni, są wreszcie ożywające rzeźby i portrety. A to wszystko opisane z lekkością i polotem. No miód, malina. Nie jest to może zapierające dech w piersiach arcydzieło, ale kawałek dobrej literatury rozrywkowej. Taki książkowy pop w wersji niekompromitującej.
I tylko jedno pytanie przerywa tę litanię zachwytów - gdzie, do cholery jest druga część? Miała być podobno w okolicach roku 2009. Piekara zdaje się kompletnie nie przejmować czytelnikami, oczekującymi kontynuacji losów swoich ulubionych bohaterów. To zniechęca do sięgania po jego książki, należące do cykli, których nie dokończył. Zniechęca, dodam, bardzo skutecznie.
Warto zatrzymać sobie "Necrosis" w pamięci i sięgnąć po nie, kiedy (jeśli?) autor zdecyduje się dokończyć ten cykl. Przyjemnie się to czyta, ale poczucie niedosytu, które ta książka pozostawia, jest dosyć irytujące.
8/10
4/5
0 komentarze:
Prześlij komentarz