czyli ostatnio przeczytałam książkę.

czwartek, 3 stycznia 2013

79. "Ofiara losu" - Camilla Läckberg

16:20 Posted by Kasia No comments

Właściwie, było to moje pierwsze spotkanie ze szwedzkim kryminałem. Larssona nie liczę, bo ani nie zachwycił mnie jakoś szczególnie, ani nie czułam jakoś szczególnie w jego książce skandynawskiego klimatu. Nie wiem, jak ja to zrobiłam, ale nie czułam. Tak więc, siadając przedwczoraj do "Ofiary losu", szykowałam się na spotkanie z nieznanym. Co z tej inicjacji wyszło?

Jak to zwykle w kryminałach bywa, zaczyna się od śmierci. W wypadku ginie Marit, miejscowa sklepikarka. Bijący od ciała odór alkoholu i znaleziona w aucie butelka po wódce każą przypuszczać, że jest to "zwykły" wypadek spowodowany promilami we krwi kierowcy. Podejrzenia wzbudza jednak fakt, że ofiara była abstynentką, a i na dalsze dowody, że w tej sprawie jest coś więcej, wcale nie trzeba długo czekać. Równolegle opisywane są losy bohaterów reality show pt. Fucking Tanum, które odbywa się w miasteczku. Jak się okazuje, również i ten program, a właściwie jego uczestnicy, ma wpływ na dalszy rozwój śledztwa.

Na początku ciężko mi było wciągnąć się w akcję. Zarówno bohaterów, jak i wątków pobocznych jest sporo, a brak przyzwyczajenia do szwedzkich imion i nazw nie ułatwiał zadania. W śledztwie nie za wiele się działo i ogólnie, szału nie było. Mniej więcej w połowie książki coś się zmieniło. Akcja nabrała tempa, pojawiały się nowe ślady, które koniec końców, przywiodły śledczych do rozwiązania zagadki. Rozwiązania, którego domyślałam się praktycznie od samego początku, ale nie zepsuło mi to radości z lektury. Ba, wręcz przeciwnie, dużo bardziej podoba mi się uczucie nerwowego oczekiwania "miałam rację, czy nie miałam?" niż "no powiedz wreszcie, kto zabił".

Łącząc to z innymi zaletami powieści, jak naturalność oraz brak zadęcia, które ostatnio zaczynało mnie mierzić w kryminałach produkcji zachodniej, mogę stwierdzić, że skandynawska inauguracja przebiegła jak najbardziej udanie. Jestem "Ofiarą losu" zachwycona i z radością czytam opinie, że jest to najgorsza powieść autorki. Skoro najgorszej udało się mnie tak wciągnąć, z niecierpliwością czekam spotkania z pozostałymi częściami cyklu o Patriku Hedströmie.

8/10

0 komentarze:

Prześlij komentarz