czyli ostatnio przeczytałam książkę.

piątek, 28 marca 2014

127. "Świat według Clarksona" - Jeremy Clarkson

17:30 Posted by Kasia No comments
Założenie było takie, że przeczytam tę książkę w oryginale. Będąc zaznajomioną w podstawowym stopniu z Top Gear i Clarksonem, znając trochę jego cięty język, obawiałam się, że tłumaczenie odbierze cały urok pierwszej części zbioru jego felietonów.

Niestety, lub stety, życie często weryfikuje nasze plany. W moje wmieszało się za pośrednictwem promocji na Woblinku, której nie mogłam się oprzeć i nabyłam cztery ebooki, w tym Clarksona, za zawrotną sumę 39,60zł.

W związku z wcześniejszymi postanowieniami, podeszłam do tej książki lekko uprzedzona. Cały czas nie do końca świadomie wypatrywałam oznak, że coś jest nie tak, że tłumacz schrzanił swoją robotę, a ja zrobiłam na tej transakcji najgorszy interes miesiąca. Ale pod koniec nawet moje uprzedzenia musiały skapitulować. Trzeba to powiedzieć wprost - Clarkson jest po prostu dobry.

Oczywiście, przypuszczam, że po angielsku czytałoby mi się go równie dobrze, jak nie lepiej (ale pewna tego nie jestem, bo jednak pewne zabawy językowe trudno jest zrozumieć, nie będąc głęboko zanurzonym w kulturze brytyjskiej, a w wersji polskiej przynajmniej są przypisy). Ale przede wszystkim cieszę się, że w ogóle tę książkę przeczytałam. Jest przezabawna, wiele razy podczas lektury nawet nie tyle uśmiechałam się pod nosem, ale parskałam śmiechem. Pełne humoru utyskiwania Clarksona na "Jego Blairowskość" przetykane są sporo poważniejszymi rozważaniami na tematy pokroju wirusa eboli, co razem daje czytelnikowi przepyszną mieszankę, którą pożera się w mgnieniu oka.

Pierwszy raz przeżyłam sytuację, w której niezauważenie minęło mi 15% książki. Serio, serio.

I choć nie zrezygnuję z dążenia do przeczytania Clarksona w wersji oryginalnej, tej lektury nie uważam absolutnie za straconą. Ubawiłam się przy niej setnie i mogę ją z czystym sumieniem polecić każdemu, kto lubi humor doprawiony sporą ilością ironii oraz dystansu do siebie własnego kraju.

A najgorszym interesem marca pozostaje zakup "Zombies, Run! 2" na Google Store. Do dzisiaj nie rozumiem, jak się tego dziadostwa w ogóle używa.

9/10
5/5

0 komentarze:

Prześlij komentarz