czyli ostatnio przeczytałam książkę.

sobota, 17 listopada 2012

66. "Dolores Claiborne" - Stephen King

11:57 Posted by Kasia No comments
Zaczyna się obrzydliwie. Pierwsze 50 stron tej powieści Kinga wita nas drobiazgowym opisem życia schorowanej staruszki, dla której największe wyzwanie stanowi przechytrzenie swojej opiekunki, aby móc wysmarować pokoju własnymi fekaliami. I choć do najwrażliwszych czytelników nie należę, to ten wstęp był dla mnie męczarnią. Gdyby chociaż wciągał, zachęcał do dalszej lektury, ale nie, nie dość, że obrzydzał, to jeszcze nudził.

Potem zaczyna się robić ciekawiej. Zamiast skupiać się na walce Dolores z oszalałą starowinką, poznajemy jej życie u boku okrutnego męża i trójki dzieci. I znowu bywa niezbyt przyjemnie, bo mąż ani różami nie pachnie, ani dżentelmenem nie jest, a King w eufemizmy bynajmniej się nie bawi, ale zaczyna być ciekawie. Momentami monotonnie, ale na tyle zaskakująco, że wciągnąć zdoła. Daleka jestem od nazwania tej powieści studium czegokolwiek, bo wprawdzie szczegółowość jest, ale raczej skupiona na stronie technicznej niż  psychicznej morderstwa. To w sumie dobrze. W innym wypadku "Dolores Claiborne" byłaby pewnie trzy razy grubsza, a w takim gabarycie, byłaby ta powieść nie do zniesienia. A tak, nie jest fatalnie. Z pewnością nie jest to najlepsza powieść Kinga, w moim prywatnym rankingu nie mieści się nawet w pierwszej dziesiątce, ale do chłamu też jej bardzo daleko. Ot, takie sobie, bardzo realistycznie napisane, czytadło.

6/10

0 komentarze:

Prześlij komentarz