Zasiadłam do zerowej części "Jeżycjady" w ramach pomysłu odświeżenia całej serii, a niektórych części wręcz poznania. Na początku zwątpiłam. Książkę, owszem, czytało się dobrze i bardzo szybko, ale wydawało się, że jest ona do cna, unikając dosadniejszych określeń, ukierunkowana na młodszą młodzież. Z czasem jednak zaczęło się to zmieniać. Akcja zaczęła się rozwijać, a z dziecinności książce ostało się tylko ciepło i optymizm, co trudno uznać za wadę. Koniec końców, mimo że nie jest to literatura najwyższych lotów, zamknęłam "Małomównego" z poczuciem, że chcę więcej Jeżycjady i nie omieszkam w niedalekiej przyszłości po to "więcej" sięgnąć.
7/10
to jest zerowa część jeżycjady? nawet nie wiedziałam, a czytałam tę książkę milion razy i kocham ją szczerze, o wiele bardziej niż późniejsze rzeczy.
OdpowiedzUsuńZ tego, co czytałam, to tak. W związku z tym, że w późniejszych częściach Munio, czy Tunio, nie wiem, wchodzą w związek z którąś Borejkówną, "Małomówny" został post factum włączony do serii, na miejscu zerowym, żeby odbyło to się bezboleśnie :)
Usuń